
3…2…1… Start:
Chcieli wyciąć jej oczy. Słyszała wyraźnie, jak o tym rozmawiali – jej ojciec i ktoś jeszcze. Kiedy zrozumiała sens tej rozmowy, kompletnie sparaliżował ją strach. Leżała nieruchomo. Czuła, że jej ciało jest rzeczywiste, że ma ręce, nogi i oczy, ale nie była w stanie podjąć żadnego działania. Na dodatek kompletnie ją czymś oślepili. Nie mogła dostrzec niczego poza rażącą bielą. Nagle przy jej lewym uchu dał się słyszeć szept.
– Patrz na czarny punkt, który zaraz dostrzeżesz – powiedział ktoś,
niespodziewanie wypełniając jej głowę. Uczepiła się tego głosu jakby był
dowodem na jej istnienie. Niemal czuła jak suche, spękane usta,
ocierają się o jej policzek. – Jak w słowach piosenki – szeptał dalej. –
Jest dziś na słońcu mała, czarna kropka – zaintonował.
Rzeczywiście – na tle mlecznego obłoku pojawił się nagle niewyraźny
punkt. Kropka rosła, zbliżała się coraz szybciej i po chwili stało się
jasne, że nie zatrzyma się przed jej okiem. Poczuła, jak coś delikatnie
dotyka jej lewego oka, a potem wiedziała już, że zaraz zaatakuje ją ból.
Igła wsunęła się do środka. Nie mogła zamknąć oka, zmrużyć powieki, ani
zapłakać. Z przerażenia krzyczała w myślach.
0 komentarze:
Prześlij komentarz